Przygotowanie jest dziecinnie proste: wybrane
warzywo lub warzywa trzeba ugotować a następnie zmiksować a także odpowiednio
doprawić. Tu właśnie kryje się niebezpieczeństwo: łatwo ulec pokusie i
przesądzić z liczbą przypraw gubiąc smak warzywa. Kalfior też ma smak! Innymi
słowy, błędem jest dodawanie tego samego zestawu przypraw do wszystkich zup a
szczególnie godnym potępienia wypaczeniem jest dodawanie gotowych mieszanek,
nie wspominając o złowrogich kostkach bulionowych i innych ohydnych chemicznych
wzmacniaczach smaku.
Wracając do przepisu:
- cebula,
- kawałek chilii (można pominąć, jeśli ktoś nie lubi potraw pikantnych),
- mały ziemniak
Posiekać i poddusić na łyżce oliwy. Ziemniak nie jest
niezbędny, jednak po zmiksowaniu nadaje zupie pożądanej w przypadku kremu
jedwabistości i gęstości. Trzeba przy tym uważać, żeby z ilością ziemniaków nie
przesadzić. W ziemniakach czyhają dwa niebezpieczeństwa: ich smak może zdominować
zupę i może ona stać się zbyt gęsta, o konsystencji skłaniającej bardziej do
sięgnięcia po nóż i widelec niż łyżkę.
Następnie należy dodać liść laurowy (usunąć przed miksowaniem!) oraz wybrane warzywo – w tym przypadku
kalafior – pocięte na kawałki i zalawszy całość wodą ugotować do miękkości.
Uprzednio należy oczywiście zupę posolić i – uwaga - dodać pół łyżeczki
(brązowego) cukru, co bardzo podniesie walory smakowe kalafiora a nie wpłynie
drastycznie na kaloryczność zupy. Pod koniec gotowania a przed zmiksowaniem
można dodać nieco białego pieprzu.
Zupie nie zaszkodzi także kawałek selera, np. łodyga
naciowego, czy marchewka. Jednak zupa krem z kalafiora, moim zdaniem powinna
być całkiem biała, więc dodatkowe warzywa, których zadanie sprowadza się tu
wyłącznie do wzbogacenia smaku powinny zostać wyłowione i spisane na straty,
choć amatorzy gotowanej marchewki zapewne zjedli by ja posiekaną w plasterki w
charakterze burzącego monochromatyczność zupy dodatku.
Jako że nie używałem ziół, zupę przyprawiłem już na
talerzu oliwą z bazylią oraz oliwą chili, jako że ostrość chili darzę
bałwochwalczym wręcz uwielbieniem.