piątek, 29 listopada 2013

zupa krem z kalafiora




















Przygotowanie jest dziecinnie proste: wybrane warzywo lub warzywa trzeba ugotować a następnie zmiksować a także odpowiednio doprawić. Tu właśnie kryje się niebezpieczeństwo: łatwo ulec pokusie i przesądzić z liczbą przypraw gubiąc smak warzywa. Kalfior też ma smak! Innymi słowy, błędem jest dodawanie tego samego zestawu przypraw do wszystkich zup a szczególnie godnym potępienia wypaczeniem jest dodawanie gotowych mieszanek, nie wspominając o złowrogich kostkach bulionowych i innych ohydnych chemicznych wzmacniaczach smaku. 


Wracając do przepisu:
  • cebula,
  • kawałek chilii (można pominąć, jeśli ktoś nie lubi potraw pikantnych),
  • mały ziemniak
Posiekać i poddusić na łyżce oliwy. Ziemniak nie jest niezbędny, jednak po zmiksowaniu nadaje zupie pożądanej w przypadku kremu jedwabistości i gęstości. Trzeba przy tym uważać, żeby z ilością ziemniaków nie przesadzić. W ziemniakach czyhają dwa niebezpieczeństwa: ich smak może zdominować zupę i może ona stać się zbyt gęsta, o konsystencji skłaniającej bardziej do sięgnięcia po nóż i widelec niż łyżkę.

Następnie należy dodać liść laurowy (usunąć przed miksowaniem!) oraz wybrane warzywo – w tym przypadku kalafior – pocięte na kawałki i zalawszy całość wodą ugotować do miękkości. Uprzednio należy oczywiście zupę posolić i – uwaga - dodać pół łyżeczki (brązowego) cukru, co bardzo podniesie walory smakowe kalafiora a nie wpłynie drastycznie na kaloryczność zupy. Pod koniec gotowania a przed zmiksowaniem można dodać nieco białego pieprzu.

Zupie nie zaszkodzi także kawałek selera, np. łodyga naciowego, czy marchewka. Jednak zupa krem z kalafiora, moim zdaniem powinna być całkiem biała, więc dodatkowe warzywa, których zadanie sprowadza się tu wyłącznie do wzbogacenia smaku powinny zostać wyłowione i spisane na straty, choć amatorzy gotowanej marchewki zapewne zjedli by ja posiekaną w plasterki w charakterze burzącego monochromatyczność zupy dodatku.

Jako że nie używałem ziół, zupę przyprawiłem już na talerzu oliwą z bazylią oraz oliwą chili, jako że ostrość chili darzę bałwochwalczym wręcz uwielbieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz